boazeria

33-39 dzień (06-12.08.2012)

Rach, ciach! Tzn. witam 🙂

Dni, tygodnie, mijają jak szalone. Dopiero co skończył się ostatni weekend i niepostrzeżenie kolejny mamy już za samą. Przez ten tydzień wiele spraw się wyjaśniło, parę tematów domknęło, ale po kolei:

Po wyborze "Pana od wylewek" nie pozostało nam nic innego jak wzmóc poszukiwania nad murarzem. Odbyłem rozmowę z jednym z kandydatów, który był na oględzinach placu boju... Pan okazał się mantyką i memłakiem. Na pytania (a pod koniec rozmowy wręcz rozkazu) o cenę i termin możliwego wykonania prac odpowiadał: "trudno powiedzieć", "nie wiem" i tak przez około 5 minut. Temu Panu podziękujemy. Bardziej konkretny okazał się murarz - Pan Piotr o którym wspominałem w poprzednim wpisie. Moje nadzieje dotyczące  tego Pana okazały się słuszne ponieważ wyraził chęć wykonania wszystkich prac. Inną kwestią jest termin, który został nam zaproponowany oraz koszy. Termin: 20 września, cena: 2250 zł. Pierwsze Primo: Był nam proponowany termin 1,5 do 2 tygodni od momentu podpisania umowy, a nie 1,5 miesięczny. Drugie pirmo: Rozumiem, że każdy musi zarobić... ale 2250 zł za 4 dni pracy? (na tyle został określony termin wykonania wszystkich prac). Tj. 562,50 zł dziennie. Oto i wycena przesłana przez murarza:

19-23 dzień (23-27.07.2012)

Czas biegnie jak szalony i w ten oto sposób 22 lipca 2012 skończył się mój 2 tygodniowy urlop. Pierwsze 2 dni wstawania do pracy były bardzo ciężkie i po powrocie do domu nadawałem się jedynie do "nic nie robienia". Jednak od 3 dnia po urlopie zebrałem się w sobie i w miarę możliwości działam w naszej kostce. Tymczasem cały czas, z dnia na dzień w domu pracuje tata-Wojtuś, który dzielnie walczy z układaniem elektryki i na bieżąco wprowadza nowe pomysły, których nie brakuje - ot np. dzisiaj kurier przywiózł zamówioną antenę do internetu, co wiąże się z wykonaniem nowych brud, aby przewód od wspomnianej anteny dotarł do planowanego "centrum dowodzenia multimedialnego" - czyt. szafka w salonie 🙂 Na pochwałę zasługuje również żona Aleksandra, która - UWAGA!! - dalej ma urlop 😉 w międzyczasie jeździ, kupuje, targuje się i pracuje. Jednym z owoców jej prac jest dzisiejsza wygrana walka z krzakiem, który rósł przy studni (foto poniżej). Poza tym odmalowała słupki i wspólnymi siłami wylaliśmy nową podmurówkę na uszkodzonym jej fragmencie.

9-10 dzień (13-14.07.2012)

Kolejne 2 dni pracy. Tym razem nauczony doświadczeniem przy renowacji Kapryśki, czując znużenie codziennym niszczeniem postanowiłem zrobić coś dla oka i... ducha 🙂 Za cel obrałem sobie pierwsze pomieszczenie po zejściu do piwnicy, które docelowo będzie spiżarnią, natomiast na dzień dzisiejszy będzie pełnić funkcję składu drewna (jak już wspomniałem we wcześniejszych wpisach, drewna z zerwanej boazerii jest bardzo, bardzo dużo). W ruch poszło zakupione wapno budowlane (2x25kg - docelowo cały dół chce pomalować wapnem, ale z tym poczekam na uruchomienie kompresora 😉 rach-ciach i wszystko będzie pomalowane) i duży, szeroki pędzel. Proporcje ok 1,5kg wapna na 1l wody. Ola dzielnie wyczyściła pomieszczenie z "duchów" oraz stojący tam regał z kurzu.

4-8 dzień (05-12.07.2012)

Uff minęło parę dni bez aktualizacji. Pracy było sporo. Po krótce co zostało zrobione:

  • wyburzona ściana pomiędzy obecną łazienką i kuchnią, a docelową łazienką
  • zerwane 70% boazerii (duuużo tego oj dużo)
  • zacząłem ciąć boazerię na opał na zimę (albo nawet dwie... na szczęście drewno zostało tylko jednokrotnie pokryte czymś a'la żywica i przy paleniu pachnie kalafonią)
  • zbite kafelki ze ściany i z podłogi w obecnej łazience (zacząłem zbijać głębiej niż na wysokość kleju ale okazało się, że dobiłem się do belki stropowej)
home (3)
Notice: ob_end_flush(): failed to send buffer of zlib output compression (0) in /home/mozej/public_html/mozej.pl/wp-includes/functions.php on line 5109