Kolejne 2 dni pracy. Tym razem nauczony doświadczeniem przy renowacji Kapryśki, czując znużenie codziennym niszczeniem postanowiłem zrobić coś dla oka i... ducha 🙂 Za cel obrałem sobie pierwsze pomieszczenie po zejściu do piwnicy, które docelowo będzie spiżarnią, natomiast na dzień dzisiejszy będzie pełnić funkcję składu drewna (jak już wspomniałem we wcześniejszych wpisach, drewna z zerwanej boazerii jest bardzo, bardzo dużo). W ruch poszło zakupione wapno budowlane (2x25kg - docelowo cały dół chce pomalować wapnem, ale z tym poczekam na uruchomienie kompresora 😉 rach-ciach i wszystko będzie pomalowane) i duży, szeroki pędzel. Proporcje ok 1,5kg wapna na 1l wody. Ola dzielnie wyczyściła pomieszczenie z "duchów" oraz stojący tam regał z kurzu.
W sobotę kierownikiem prac remontowych został tato Wojciech, zwany w sobotę Panem Elektrykiem. Rozwiązaliśmy wiele zagadek - co, gdzie, jak i do czego. Potem rozplanowaliśmy prowadzenie przewodów w bruzdach. W międzyczasie nie obyło się oczywiście bez przeszkód jak np. wykończenie ostatniej tarczy do betonu w sobotę po godzinie 15... moto, Janki, Leroy - 40 min i jedziemy dalej 😉
Tymczasem Ola pomalowała już większą część paneli, którymi zapewnimy sobie maksimum intymności od centrum kulturalno-rozrywkowego naszego sąsiada 😉 - z pozdrowieniami 😀 Panele był w kolorze zbliżonym do koloru naturalnego drewna. My postanowiliśmy potraktować je Lakierobejcą Altax w kolorze Palisander. Ze względu na ryflowane deski, zakupione 2,5l pucha nie starczyło i czeka nas w poniedziałek wycieczka po kolejny 1l.
Nasz stały gość - ciężarna kotka (Matylda) jest coraz śmielsza i ostatnie dni spędza na doglądaniu prac remontowych przechadzając się po naszym domu. Momentami zachowuje się jak pies machając ogonem i chodząc przy nodze 😉 Nie mniej ta beztroska nie będzie mogła trwać wiecznie, ze względu na planowane przez nas, przygarnięcie kotka DevonRex'a 🙂