Miało być pracowicie, a wyszło jak wyszło. 12 i 13 ustanowiłem obligatoryjnie dniem wolnym od pracy po 4 dniach tyrania. Plan został zrealizowany 🙂 Chipsy, piwo, żona i tv. Żona, chipsy, piwo i tv. Coś mi się należy od życia. Cóż... życie mnie pokarało za moje lenistwo i od piątku do niedzieli chodziłem z rolką papieru przy nosie przy okazji kaszląc i prychając według bliżej mi nieznanego schematu. Cholerne przeziębienie. Próbowałem nawet trochę popracować jak przystało na... (nie ważne), ale noszenie czegokolwiek dawało mi w kość. Postanowiłem zabrać się za coś lżejszego więc miernik w łapkę i opisuje przewody od pieca, wideoalarmu, czujników itd. Nie dałem rady. Cholerne przeziębienie. Cały czas na zmianę kichanie i smarkanie. Smarkanie i kichanie. Do tego kiepska pogoda i dom bez ogrzewania z temperaturą wewnątrz 18 stopni. Kto mnie zna ten wie, że jestem z tych ciepłolubnych. Bajka. Podjąłem się nawet próby odgrzebania farelki garażowej, ale jak przesunąć 14 płyt KartonGips mając siłę 10 latka? Biorąc pod uwagę, że są tą płyty KG wodoodporne do łazienki... wolałbym ich nie uszkodzić. Owinąłem się w koc, 2 bluzy i czekałem, aż przyjdzie kolejny dzień, lepszy dzień. Jedyny efekt zmarnowanego weekendu to ta aktualizacja. Miarka i netbook okazały się moimi najlepszymi przyjaciółmi 🙂 Mam nadzieje, ze tydzień 17-23.09 będzie obfitować w sporą dawkę konkretnych decyzji, działań, zamówień i pustoszenia konta bankowego. A! psik! Pije fervex, czekam do 15 i zrywam się na spotkanie z Panem od pieców Ogniwo. Czas najwyższy. A! psik!