Uff minęło parę dni bez aktualizacji. Pracy było sporo. Po krótce co zostało zrobione:
- wyburzona ściana pomiędzy obecną łazienką i kuchnią, a docelową łazienką
- zerwane 70% boazerii (duuużo tego oj dużo)
- zacząłem ciąć boazerię na opał na zimę (albo nawet dwie... na szczęście drewno zostało tylko jednokrotnie pokryte czymś a'la żywica i przy paleniu pachnie kalafonią)
- zbite kafelki ze ściany i z podłogi w obecnej łazience (zacząłem zbijać głębiej niż na wysokość kleju ale okazało się, że dobiłem się do belki stropowej)
- wszystkie ściany wewnętrzne w salonie zostały spryskane środkiem grzybobójczym Savo
- zamontowany tymczasowy WC w kotłowni, zrealizowany w całości przez teścia - Janusza
- przekopany warzywniak, odperzony, położona ziemia ogrodnicza, posiany łubin i posadzone 3 zioła (najważniejsza dla mnie - mięta 😀 (do mohito)
- rozplanowane gniazdka i przełączniki
- zakupione nowe przewody elektryczne, bezpieczniki, zabezpieczenia, szyny itp.
- zakupione cegły ceramiczne o dwóch grubościach, Unigrunt Atlasa, zaprawy murarsie, posadzki, itp.
- zakupiona wanna narożna - Piramida Delfina
- zakupiona masa innych mniejszych lub większych drobiazgów niezbędnych do funkcjonowania oraz do ułatwienia prac remontowych
- w prezencie od rodziców - Ewy i Wojtka, dostaliśmy panele ogrodzeniowe, które zostaną zamontowane od strony jednych sąsiadów dla zapewnienia maksimum intymności (super porządne o grubości 5 cm, ryflowane)
- w prezencie od rodziców - Elżbiety i Janusza dostaliśmy tuje, które zasadzimy na łączeniach w/w paneli
- w prezencie od cioci Bogusi i Adama dostaliśmy opiekacz (mniam)
PS1. 7 lipca mieliśmy odwiedziny pierwszych gości - nie rodziców 🙂 Wojtka i Martyny
PS 2. Naszą posesję regularnie odwiedza nasza kocia przyjaciółka, która jest strasznym pieszczochem i obrzarciuchem.