Rach, ciach! Tzn. witam 🙂
Dni, tygodnie, mijają jak szalone. Dopiero co skończył się ostatni weekend i niepostrzeżenie kolejny mamy już za samą. Przez ten tydzień wiele spraw się wyjaśniło, parę tematów domknęło, ale po kolei:
Po wyborze "Pana od wylewek" nie pozostało nam nic innego jak wzmóc poszukiwania nad murarzem. Odbyłem rozmowę z jednym z kandydatów, który był na oględzinach placu boju... Pan okazał się mantyką i memłakiem. Na pytania (a pod koniec rozmowy wręcz rozkazu) o cenę i termin możliwego wykonania prac odpowiadał: "trudno powiedzieć", "nie wiem" i tak przez około 5 minut. Temu Panu podziękujemy. Bardziej konkretny okazał się murarz - Pan Piotr o którym wspominałem w poprzednim wpisie. Moje nadzieje dotyczące tego Pana okazały się słuszne ponieważ wyraził chęć wykonania wszystkich prac. Inną kwestią jest termin, który został nam zaproponowany oraz koszy. Termin: 20 września, cena: 2250 zł. Pierwsze Primo: Był nam proponowany termin 1,5 do 2 tygodni od momentu podpisania umowy, a nie 1,5 miesięczny. Drugie pirmo: Rozumiem, że każdy musi zarobić... ale 2250 zł za 4 dni pracy? (na tyle został określony termin wykonania wszystkich prac). Tj. 562,50 zł dziennie. Oto i wycena przesłana przez murarza:
- murowanie otworów okiennych i drzwiowych około 4 m2 - 400zł
- podniesienie nadproży betonowych 5 szt - 750zł
- poszerzenie otworu i podniesienie nadproża 1 szt - 350 zł
- przystosowanie otworu pod drzwi w łazience z 70" na 60" - 50 zł
- uzupełnianie ubytków w tynku około 12 m2 - 200 zł
- Postawienie ścianek i wylanie nadproża betonowego - 500zł
Ok, każdy polski przedsiębiorca ma ciężko: zarobek na czysto, Zus, skarbowy, paliwo, amortyzacja auta, narzędzi i wiedza, dlatego MILCZĘ 🙂 Nie mniej już na wstępie po otrzymaniu w/w wyceny postanowiłem, że większość tych prac wykonam jednak samodzielnie. Siły wyższe postanowiły wynagrodzić mi moją żądze zdobywania nowych umiejętności i zesłały przed moje oblicze Ole Ole! Aleksandrę, żonę 🙂 Ola Ola Ole, wykonała telefon do taty swojej psiapsióły, który szczęśliwym zbiegiem okoliczności pracuje w branży budowlanej. Czekamy na jego wizytę do 18 sierpnia i wówczas (mam nadzieję) startujemy z pracami murarskimi.
W czasie tego tygodnia wykonaliśmy trochę drobnych prac:
- poprowadzone przewody do czujek w salonie oraz do garażu
- uzupełnione bruzdy po przewodach w salonie + aneksie kuchennym oraz oraz przedpokoju
- porządnie przymocowana tablica elektryczna
- poprowadzony przewód "0" do piwnicy
- usunięte wszystkie wkręty i kołki z salonu + aneksu oraz z przedpokoju
- uprzątnięty teren budowy 🙂
- posiana trawka (zwykła, normalna 🙂 )
Ponadto małżonka przygotowała kolejne, drugi naczynie w którym będzie dojrzewać nalewka z naszych ogrodowych wiśni 🙂 Mamy ich ogrom... Skoro jesteśmy już przy temacie drzew na ogrodzie chciałbym się pochwalić pięknymi winogronami (może namówię Olę na jeszcze jedną eksperymentalną nalewkę? 😉 ) oraz przepysznymi jabłkami. Jabłoń ma tyle owoców, że każda jej gałąź wisi pod ciężarem od kilku do kilkunastu jabłek 🙂 Może by tak zrobić Jabola? 😀
Powoli zaczyna mnie irytować sterta gruzu sprzed domu... ale musimy wytrzymać. Gdy tylko obecna ściana tarasu pójdzie w rozsypkę, zamówimy kontener i gruz pojedzie w świat. Potem p. Bogdan (były już, sąsiad) posprząta jedno z pomieszczeń piwnicy i zajmę się rosnącą górą boazerii do pocięcia na opał. Ma Sa Kra. Pół dnia przy maszynie, a drewna nie ubywa.
Capri kurzy się coraz bardziej i bardziej, a VFR od paru dni oddycha świeżym powietrzem 🙂
Od paru tygodni rośnie moja miłość do wyrobów małych polskich browarów. Każdą możliwą (wieczorną) okazję wykorzystujemy z Olą do degustacji piw z kolejnych warek. Do dnia dzisiejszego przez nasze szlachetne podniebienia przepłynęło już 12 piw z 7 różnych browarów 🙂