Poniedziałek
Po tym wszystkim ruszyłem do teściów na późny obiad połączony z pożyczeniem sprzętu do podcięcia framug oraz odbiór mocowania umywalki (w kotłowni).
Wtorek
Po pracy szybko ruszyłem do domu, żeby popracować w oczekiwaniu na Pana od styropianu i wylewki... nie doczekałem się. Nie mniej dołączyła do mnie Ola i obrzuciła tynkiem połowę ściany (tej z oknem) w sypialni. Ja natomiast przymocowałem 90% przewodów głośnikowych. Jutro powinno mi się udać zamknąć temat kabli.
Środa
Dzisiaj rano zadzwonił do mnie z przeprosinami wspomniany powyżej "Pan od wylewki". Mieliśmy się zdzwonić i ustalić czy spotykam się po 16:30... nie zadzwonił. Eh. Wieczorem ustaliliśmy wersję ostateczną, czyli w piątek przyjedzie pomierzyć, wycenić i zaczyna robotę. W międzyczasie udało mi się dokończyć temat przewodów. Wszystkie są już przymocowane, zagipsowane i gotowe do przykrycia. Ponadto osadziłem rurę kanalizacyjna odpływu wanny oraz przymierzyłem rurę fi 100mm, którą osadzę w miejscu wyjścia pionu CO, CWU dla wanny.
Czwartek
To był ciężki dzień. Całodzienna walka z martwą materią. Plan był prosty: wycinam bruzdę, wklejam kątownik 100mm, i następnego dnia wyciągam cegły. Po czym montuje szafkę rozdzielacza. Okazało się, że nic z tego. Bez wdawania się w szczegóły - coś wymyśliłem. Niestety trwało to dłuuugo. Z pomocą przyjechała Olcia, która w tym samym czasie sprzątała dom na okoliczność piątkowej wizyty ekipy od wylewki. Do domu wróciliśmy po 23...
Piątek
Urlop. Niestety było to konieczne. Od 9 rano byłem już w domu i walczyłem z podłogą. Ostatnie poprawki, mocowania, dziury, ciągnięcie peszla pomiędzy pionami itd. Następnie odwiedzili mnie panowie od wylewki i zaczęli rozkładać styropiany. Z małymi zastrzeżeniami... ale niech im będzie.